Thursday, February 3, 2011

Spiders.

Jesteśmy pająkami.
Zamieniam się w cień, który w Twoim cieniu odnajduje prawdy idei.
Potrzebuję aury, bo jestem parazytem, który pochłania jasność żyjąc w wiecznym cieniu. Spokojna mądrość smakuje wiecznością a jej zapach przypomina mi wszystkie te nieuchwytne chwile absolutnej jedności, za którymi tak tęsknię. Szukam w sobie przestrzeni, ale jest w niej tylko zimno i pusto. Nie umiem wypełnić się światłem. Gubię się, gdy tylko przestaję myśleć. A może kiedy zaczynam?
Dlatego właśnie potrzebuję takich blasków. One mnie uspokajają, obejmują, składają lustro z rozbitych kawałków obiecując integralność, że to możliwe. Widzę odpowiedzi i wszystko znów staje się przejrzyste.


Noworoczna:

Sunday, January 2, 2011

Blood bank.



So this freedom of choice... Where did it get us?

Nie mogę spać i tworzę happy endy wszystkim historiom, których niezamkniętość dawała mi nadzieję. Nie daje już nic.
Nie wiem już co jest bardziej nierealne.

Sukienka z Barcelony i sangria.
Wspomnienia. No quiero estar aqui.

My Christmas song: